najpierw były zabawy na kolanach u Karoliny, mojej mamy chrzestnej
moja mamusia i ja, cała w bieli ;)
a tu ksiądz mi leje na głowę świętą wodę
i wszyscy nagle bardzo się rozczulili i ucieszyli :)
Bartek też chyba sie bardzo cieszył :)
chyba muszę kupić mamusi taki sam kapelusz, skoro jej się tak bardzo spodobał
a na koniec muszę wypróbować czy moje nowe skarpetki z małpkami zdadzą egzamin w najbardziej ekstremalnych warunkach