niedziela, 16 maja 2010

no evil

to był mój wielki dzień...


najpierw były zabawy na kolanach u Karoliny, mojej mamy chrzestnej


moja mamusia i ja, cała w bieli ;)

a tu ksiądz mi leje na głowę świętą wodę

i wszyscy nagle bardzo się rozczulili i ucieszyli :)

Bartek też chyba sie bardzo cieszył :)


chyba muszę kupić mamusi taki sam kapelusz, skoro jej się tak bardzo spodobał

a na koniec muszę wypróbować czy moje nowe skarpetki z małpkami zdadzą egzamin w najbardziej ekstremalnych warunkach